sobota, 31 stycznia 2015

                                                                           *2*
 
"Tyle pytań chcę ci zadać, które siedzą mi w głowie ale zbyt boje się, że zadasz mi ból odpowiedzią"
 
*** 
Szedł przez ulicę oglądając się za siebie. Nagle ktoś złapał go za ramię. Gray szybko się odwrócił. Zobaczył jakąś postać w płaszczu. Wyglądała na mężczyznę. Był wysoki. Ale nie widział twarzy.
-kim jesteś? - zapytał się Gray.
- Nieważne kim ja jestem, ważne kim ty jesteś. Nie wyglądasz na zwykłego człowieka. Ludzie z tego świata mają pomarańczową aurę. Twoja i twojej towarzyszki jest niebieska. Jesteście magami. - odpowiedziała postać.
Gray popatrzył z niedowierzaniem na osobę stojącą przed nim.
- Gray. Ja tez jestem magiem, chodź ze mną. Pokażę Ci zgromadzenie dla ziemskich magów. - Powiedział <prawdopodobnie> mag. Gray poszedł za nim.. Czy to możliwe, że nie są sami, czy to znaczy, że jest stąd wyjście. Czy to możliwe ? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
 
*Tymczasem u Juvi*
 
- Dziękuje pani pa pracę !- powiedziała magini wychodząc z cukierni.
- Nie ma za co Moja Śliczna - odpowiedziała pani Shu machając jej na pożegnanie. Wydawało jej się, że w tej dziewczynie jest coś magicznego. Była 22:08. Płatki śniegu zaczęły powoli opadać na ulice. Pokrywały wąską warstwę ziemi. Juvia uwielbiała śnieg. Przypominał jej osobę, którą kochała. Zastanawiała się gdzie on może być. Zatrzymała się. Wydawało jej się, że ktoś na nią patrzy, lecz zignorowała to i ruszyła w dalszą drogę. Nagle ktoś ją zawołał.
-Juvia...Juvia...
-Kto tam? - zapytała zaniepokojona dziewczyna.
- Juvia..Juvia..chodź..- ktoś szeptał. Juvia poszła za tajemniczym głosem. Zaprowadził ją do ciemnej dzielnicy miasta. W powietrzu unosił się smog. Zapach zgnilizny drażnił jej nos. Głos zniknął, a ona nie wiedziała jak wrócić.
- Głosie gdzie jesteś !?- zawołała - Głosie...głos..!... Coś uderzyło ja w głowę. Upadła. 
 
       *U Graya*
 
Biegł ulicami miasta prosto do mieszkania. Była już 23:34. Był pewny, że Juvia już na niego czeka. Wbiegł do klatki schodowej. Zapukał do drzwi ich mieszkania.
-Juviuś mam wspaniałe wieści!.. - cisza.
- Juviuś otwórz drzwi, nie wygłupiaj się! - zawołał zaniepokojony. Wyciągnął zapasowy klucz. Otworzył drzwi, światło się nie paliło.
- Juvia! Juvia! - wołał szukając jej po pokojach. Nie było jej.
Nie miał żadnej wiadomości. Było już po północy. Może miała nocna zmianę ? Biegł ile sił do cukierni. Była zamknięta. Parasol...na ulicy leżał jej parasol. Wtedy zorientował się co się stało.
-O nie...- wyszeptał.
 
 
***
Hahahaha i co jest dłuższy ! Dobra dobra nie narzekać. Gome że tak późno. Zazwyczaj dodawałam o 10:30. Dobra a teraz zostaw kom. Jak możesz ^^ ~ Juviuś 


czwartek, 29 stycznia 2015

                                                                               *1*
      
 
           -Ból jest twoim przyjacielem sprzymierzeńcą.... ból mówi Ci kiedy jesteś ranny, a wiesz co jest w bólu najlepsze?
        -Pokazuje, że nie jesteś jeszcze MARTWY.
                                                           
                                                                                 ***
          Do ich mieszkanka wpadły promienie słońca.
- 239 dzień - powiedziała rysując krzyżyk w kalendarzu . On popatrzył na nią ze smutkiem w oczach. Dokładnie 239 dni temu wysłali ich na misję odnalezienia zaginionego pamiętnika. Zostali wysłani do świata zwanego Ziemią. Misja nie ukończyła się sukcesem. Nie znaleźli pamiętnika ani...drogi powrotnej.
-Juvia...musimy znaleźć coś nowego do roboty skoro tu utknęliśmy - powiedział chcąc zmienić nastrój.
-Rozumiem..a więc zbierajmy się.
Nie mówiła już Gray- sama ani paniczu. Cały zapał z niej uleciał. Straciła dawny uśmiech i blask w oczach. Jej włosy zbladły, a skóra zrobiła się biała. Chodziła całymi dniami jakby mieli ją powiesić. Modliła się i dziękowała Bogu, że nie musi być tu sama. Widziała bawiące się dzieci na podwórku. Było w nich tyle nieświadomości i radości. Nie wiedziały jaki jest ich świat, bo nie miały porównania. Czasami nie doceniamy tego co mieliśmy. Uświadamiamy sobie to gdy to stracimy. Tak już jest. Magowie ruszyli na poszukiwania nowej pracy. W mieście roiło się od wolnych stanowisk. Tylko brać i nie oddawać. Juvia weszła do ładnej cukierni. Stoły były lśniące. Firanki takie..radosne. Ściany pomalowane pastelowymi kolorami. Zapach. Juvi najbardziej podobał się zapach, pieczonego ciasta i lukru. Zadzwoniła małym dzwoneczkiem przy ladzie. Podeszła do niej grubsza starsza pani.
- Dzień Dobry ! -powiedziała grzecznie Juvia.
- Oh Dzień dobry. Co podać? -spytała kobieta
- Nie..nie ja w sprawie pracy. Bo widziałam ogło..- powiedziała
- Ależ naturalnie. Zaraz przyniosę formularz. Przyda się para kobiecych rąk- Powiedziała grubsza Pani podając karty do wypełnienia. Juvia wypełniła je i zaraz zabrała się do pracy przy dekorowaniu ciast. Robiła to jakby robiła to przez całe życie.
- Coś jednak sprawia mi przyjemność. - Pomyślała jeszcze niepewnie uśmiechając się.
 
                                                                           ***
Gomenasai że taki krótki. T^T. Ale nie nastawiajcie się na jakieś kolosy. ☻ Będę rozdziały wstawiać co jakieś 3 dni. Ale 08.02. Kończą mi się ferie, więc będę wstawiała w weekendy. Przy prologu są komentarze! A jednak ktoś tu zajrzał. :o Arigatou ! ^^ Wasza Juviuś. :*
Pozdro dla czytających. Jesteś ogromnie wdzięczna !
 
 

środa, 28 stycznia 2015

Prolog

                                                                 *PROLOG*
          Wędrowała ulicami starego miasta. Deszcz. Jej przyjaciel. Misja, nic więcej. Jednak, wiedziała że już nie wróci. Nagle podszedł do niej i złapał za rękę. Ten świat ich przerażał był inny. Pozbawiony magii. Brakowało w nim nadziei. Istniał ból, strach, cierpienie i śmierć. Oni już nie wrócą do gildii. Zmuszeni zostać w tym okropnym świecie. Przynajmniej razem.