ONE
SHOT
Jerza,
kochaj i żyj.
Erza
Scarlet. Lat 18.
Rola:
Sanitariuszka
Grupa: TZWK.
(Tajny Związek Wyzwolenia Kraju)
Erza,
straciła rodzinę na wojnie trwającej już ponad pięć lat. Jedynymi bliskimi
osobami byli przyjaciele z tajnego stowarzyszenia i jej chłopak Jellal Fernandes.
Każdego dnia, ukrywała się razem z chłopakami w lesie czekając na odpowiedni moment,
aby zawalczyć o niepodległość. Ten dzień był dla nich wyjątkowy. Wybuchło
powstanie, idealna szansa, aby zaatakować wroga. Ich misją było odnalezienie
wojska i dołączenie do żołnierzy. Godzina 6:21. Erza biegła, co sił w nogach do
lasu. Jej czerwone włosy mokły na deszczu. W plecaku miała najważniejsze rzeczy.
W ręku trzymała jeszcze nienaładowany pistolet. -Przepraszam za spóźnienie!
Erza melduje się!- Powiedziała zdyszana dziewczyna dobiegając do miejsca
spotkań. W tym momencie podbiegł do niej Jellal przytulając ją mocno. -Nawet nie wiesz jak się
martwiłem! -Powiedział całując ją w czółko. Złapał ją za rękę i razem z resztą załogi
ruszyli na walkę, o niepodległość. Przez
wszystkie te lata ukrywali się w buszu, ostatni raz miasto widzieli przed
rozpoczęciem wojny. Widok teraźniejszego miasta był okropny. Każdy budynek
groził zawaleniem. Na ulicach było słychać strzały. Na kostce brukowej
zauważalne były ślady krwi, a w powietrzu unosił się smog. Widok był naprawdę
przerażający. Miasto było duże, więc podzielili się na dwuosobowe grupy. Erza i
Jellal poszli szukać członków wojska w szpitalu. Był to masywny budynek, w
którym były setki rannych ludzi. Gdy Scarlet i Fernandes przedzierali się przez
korytarze, członkowie wojsk nieprzyjaciela zaczęli strzelać i rzucać granatami.
Oboje padli na ziemię nieprzytomni. Około
godziny 02:43. Jellal gdy tylko odzyskał przytomność obudził Erzę. Dziewczyna,
gdy się obudziła była zupełnie zdezorientowana i przestraszona. -Kochanie, chodź uciekamy stąd- Powiedział
niebiesko włosy łapiąc Scarlet za rękę. Wyszli razem z budynku i zaczęli biec
szukając towarzyszy broni. Nagle ktoś zaczął strzelać w ich stronę. Jakimś
cudem udawało im się unikać pocisków, nagle Erza została postrzelona w nogę.
Jellal wziął ją szybko na barana i zaczął szukać schronienia. Zatrzymali się w
ciemnym zaułku, Jellal wyjął z plecaka dziewczyny bandaże i opatrzył jej łydkę.
Po pewnym czasie znaleźli ich pozostali z TZWK. Słońce zaczęło świtać. Nastawał nowy
i lepszy dzień. Nowe nadzieje na wolność. Wszyscy wyszli z ciemności. Jellal
trzymał Erzę na rękach, a pozostali chłopacy szli za nimi. Wszyscy wiedzieli,
że idą po Niepodległość.
***
Jejku, ale się ze mnie ostatnio patriotka zrobiła. Nie moja
wina XD Wiecie, co się stało?! Juvia siada sobie do komputera (wreszcie!), zaczynam
pisać one shota, jest już w połowie i NAGLE komputer jej się wyłącza. Juvia
myślała, że oszaleje! T^T …tak, tak wiem powinnam mieć zwyczaj zapisywania…ale
tak jakoś wyszło ☺. Musiałam pisać
jeszcze raz.
ONE SHOT DLA TOSI PRU Uważam za zakończony.
Pozostałe One Shoty ukażą
się niebawem!! Spokojnie nie zapomniałam o was ^^ /Juvia
PS. Tak, Joasiu twoje
GaLe też będzie :*