*4*
Pozbierać jest się dziesięć razy trudniej, niż
rozsypać.
***
Zaczynało
świtać. Szedł wolnym krokiem niosąc ją na rękach, nie mógł zapomnieć tego, co
stało się wczoraj. Fragmenty zdarzeń pojawiały
się, gdy tylko zamykał oczy. Popatrzył na nią z troską, miała zamknięte oczy, nosek
zaczerwienił jej się od zimnego powietrza, a na policzkach były jeszcze ślady
po łzach.
*W domu*
Odłożył ją
delikatnie na fotel, po czym pobiegł do łazienki napuszczając gorącej wody do
wanny. W tym czasie Juvia weszła do łazienki przyglądając się mu. Podszedł do niej i mocno przytulił. Ona obięła
go, czuła ciepło jego ciała. Przeszedł ją dreszcz, gdy zdejmował z niej
ubrania. Po chwili była już w wannie pełnej ciepłej wody. Gray wyszedł z
łazienki poszukać plastrów i bandaży. Była naprawdę szczęśliwa. Jej Ideał
opiekuje się nią. Czuła, że z każdym dniem kocha go coraz bardziej. Nagle
poczuła pieczenie. Jej rany były głębsze niż myślała. W tym momencie Gray
wszedł do łazienki. Trzymał w ręku jej piżamy a w drugiej apteczkę. Podał jej
ręcznik, po czym przyjrzał się jej.
- Juvia…gdzie Cię najbardziej boli?- Spytał
szukając w apteczce bandażu. Juvia pokazała na nogę, z której ciągle leciała
krew. Gray sięgnął po wodę utlenioną i polał na ranę. Ułożył na nią jałową
gazę, po czym zakrył miejsce bandażem, aby zatamować krwawienie. Na koniec
jeszcze raz zabandażował łydkę dziewczyny. Juvia z zaciekawieniem przyglądała
się dalszym zabiegom. Ubrała się w piżamę, po czym Gray zaniósł ją do łóżka i
przykrył kołdrą.
-Juvia.
Musisz się przespać, jesteś zmęczona.- mówiąc to cmoknął ją w nosek i wyszedł z
pokoju.
Gray poszedł
do kuchni przygotować coś do jedzenia. Wziął
patelnie i zaczął smażyć naleśniki. Gdy wszystko było gotowe poszedł obudzić
Juvię. Wiedział, że musi zjeść ciepły posiłek.
-Juvia.
Zrobiłem naleśniki- powiedział kucając przy dziewczynie. Juvia powoli wstała
ocierając oczy. Wyszła z łóżka, na widok Graya lekko się zarumieniła. On
pogłaskał ją po główce
-Chodź-
wyszeptał łapiąc ją za rękę. Powędrowali razem do kuchni.
***
Tak jak mówiłam, gdy skończą mi się ferie rozdziały
będą w weekendy. No więc oto jest i rozdział. Tak późno, ponieważ zgubiłam mój
zeszyt z rozdziałami i musiałam ten napisać na spontana. Dobrze, że pamiętałam
mniej więcej, co w nim było. OKOK Teraz czekam na komentarze. Macie bonus z okazji walentynek ^^
Bakamono!
OdpowiedzUsuńJa tu wchodzę co drugi dzień, oczekując na rozdział!
Jutro napiszę dłuższy komentarz :)
Waaaat, coś mi się spieprzyło z szablonem O.o Literki mi wychodzą z kartki!
OdpowiedzUsuńAle komentarz się da napisać... Soł lets goł.
Nie uważasz, że Walentynki to taki miły dzień? Zakochane pary, walentynkowe seanse w kinach, walentynkowe odcinki anime, walentynkowe rozdzialiki na blogach...
A w moim przypadku... Jest walentynkowa gromadka! Przywitajcie się!
Gajeel: Yo.
Lubbock: Siemka!
Shizuo: Us.
Tomoe: Konnichiwa.
Grell: O~ha~yo!
Kaneki: *ciiiiiiisza*
Walentynki już dawno minęły, ale z racji walentynkowego rozdziału ekipa się należy ^^ Uwierzysz, że napisałam komentarz prawie tak długi jak ten rozdział i musiałam się przelogować, więc mi skasowało?! Dlatego wczoraj napisałam coś takiego. Żebyś wiedziała, że byłam na premierze xD
Gajeel: Nie wiem po co jej ta wiedza.
Nie czytałeś? Juvia nam się tu załamuje, bo nikt nie czyta jej bloga!
Gajeel: Nie obchodzi mnie to. Tylko niech przestanie zwracać się do mnie per "kun". A Gray mnie wkurza.
Hai, hai. Ktoś ma coś jeszcze do powiedzenia?
Lubbock: Ja! Życzę im szczęścia w miłości!
Ooo, ja też ^w^ Wiesz, dzięki Twojemu blogowi znacznie bardziej polubiłam Gruvię. Potrafisz pisywać takie sceny... Kyaaaah
Grell: Uwaga, zaraz rzygnie tęczą!
Hahaha, bardzo śmieszne.
Shizuo: *chichot*
*zaczyna pulsować mi żyłka*
Tomoe: Możecie się zamknąć?! Muszę skończyć laurkę dla Nanami...
Wszyscy (oprócz Kanekiego, który siedzi przy oknie i wodzi głodnym wzrokiem za sąsiadką): A co nas to obchodzi?
Kaneki, plis, nie rzucaj się znowu na kogoś.
Kaneki: *zaklinował się w oknie*
Ehh, kochany żarłok. Shizu-chan, zrób z nim porządek.
Shizuo: *pali papierosa*
*odbieram mu peta*
Shizuo: Ej!
Mówiłam: żadnych papierosów dzisiaj! A ty palisz już trzeciego! Rusz dupę i wyciągnij Kanekiego z okna!
Shizuo: *prycha* Hai, hai.
Gajeel: Kiedy my wreszcie skończymy tą szopkę?
Tomoe: Skończyłem!
Grell: Uwah, obrzydliwość.
Tomoe: Coś ty powiedział?!
Aaaah, mooo! Zamknijcie się wszyscy!
Gajeel: *daje mi prztyczka w czoło*
Ała! A za co to?!
Gajeel: Za wydawanie mi rozkazów.
*przed oczami przelatuje mi Grell*
Dosyć! Muszę skończyć ten komentarz, bo mój pokój zamieni się w pobojowisko!
Ślę wiadro weny i do następnego rozdziału! Walentynkowa ekipa cię pozdrawia!
Lubbock: *kryje się pod stołem* Matane, Juvia - san!