sobota, 14 lutego 2015


*4*

Pozbierać jest się dziesięć razy trudniej, niż rozsypać.

***

Zaczynało świtać. Szedł wolnym krokiem niosąc ją na rękach, nie mógł zapomnieć tego, co stało się wczoraj.  Fragmenty zdarzeń pojawiały się, gdy tylko zamykał oczy. Popatrzył na nią z troską, miała zamknięte oczy, nosek zaczerwienił jej się od zimnego powietrza, a na policzkach były jeszcze ślady po łzach.

*W domu*

Odłożył ją delikatnie na fotel, po czym pobiegł do łazienki napuszczając gorącej wody do wanny. W tym czasie Juvia weszła do łazienki przyglądając się mu.  Podszedł do niej i mocno przytulił. Ona obięła go, czuła ciepło jego ciała. Przeszedł ją dreszcz, gdy zdejmował z niej ubrania. Po chwili była już w wannie pełnej ciepłej wody. Gray wyszedł z łazienki poszukać plastrów i bandaży. Była naprawdę szczęśliwa. Jej Ideał opiekuje się nią. Czuła, że z każdym dniem kocha go coraz bardziej. Nagle poczuła pieczenie. Jej rany były głębsze niż myślała. W tym momencie Gray wszedł do łazienki. Trzymał w ręku jej piżamy a w drugiej apteczkę. Podał jej ręcznik, po czym przyjrzał się jej.

 - Juvia…gdzie Cię najbardziej boli?- Spytał szukając w apteczce bandażu. Juvia pokazała na nogę, z której ciągle leciała krew. Gray sięgnął po wodę utlenioną i polał na ranę. Ułożył na nią jałową gazę, po czym zakrył miejsce bandażem, aby zatamować krwawienie. Na koniec jeszcze raz zabandażował łydkę dziewczyny. Juvia z zaciekawieniem przyglądała się dalszym zabiegom. Ubrała się w piżamę, po czym Gray zaniósł ją do łóżka i przykrył kołdrą.

-Juvia. Musisz się przespać, jesteś zmęczona.- mówiąc to cmoknął ją w nosek i wyszedł z pokoju.

Gray poszedł do kuchni przygotować coś do jedzenia.  Wziął patelnie i zaczął smażyć naleśniki. Gdy wszystko było gotowe poszedł obudzić Juvię. Wiedział, że musi zjeść ciepły posiłek.

-Juvia. Zrobiłem naleśniki- powiedział kucając przy dziewczynie. Juvia powoli wstała ocierając oczy. Wyszła z łóżka, na widok Graya lekko się zarumieniła. On pogłaskał ją po główce

-Chodź- wyszeptał łapiąc ją za rękę. Powędrowali razem do kuchni.

***
Tak jak mówiłam, gdy skończą mi się ferie rozdziały będą w weekendy. No więc oto jest i rozdział. Tak późno, ponieważ zgubiłam mój zeszyt z rozdziałami i musiałam ten napisać na spontana. Dobrze, że pamiętałam mniej więcej, co w nim było. OKOK Teraz czekam na komentarze. Macie bonus z okazji walentynek ^^

2 komentarze:

  1. Bakamono!
    Ja tu wchodzę co drugi dzień, oczekując na rozdział!
    Jutro napiszę dłuższy komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Waaaat, coś mi się spieprzyło z szablonem O.o Literki mi wychodzą z kartki!
    Ale komentarz się da napisać... Soł lets goł.
    Nie uważasz, że Walentynki to taki miły dzień? Zakochane pary, walentynkowe seanse w kinach, walentynkowe odcinki anime, walentynkowe rozdzialiki na blogach...
    A w moim przypadku... Jest walentynkowa gromadka! Przywitajcie się!
    Gajeel: Yo.
    Lubbock: Siemka!
    Shizuo: Us.
    Tomoe: Konnichiwa.
    Grell: O~ha~yo!
    Kaneki: *ciiiiiiisza*
    Walentynki już dawno minęły, ale z racji walentynkowego rozdziału ekipa się należy ^^ Uwierzysz, że napisałam komentarz prawie tak długi jak ten rozdział i musiałam się przelogować, więc mi skasowało?! Dlatego wczoraj napisałam coś takiego. Żebyś wiedziała, że byłam na premierze xD
    Gajeel: Nie wiem po co jej ta wiedza.
    Nie czytałeś? Juvia nam się tu załamuje, bo nikt nie czyta jej bloga!
    Gajeel: Nie obchodzi mnie to. Tylko niech przestanie zwracać się do mnie per "kun". A Gray mnie wkurza.
    Hai, hai. Ktoś ma coś jeszcze do powiedzenia?
    Lubbock: Ja! Życzę im szczęścia w miłości!
    Ooo, ja też ^w^ Wiesz, dzięki Twojemu blogowi znacznie bardziej polubiłam Gruvię. Potrafisz pisywać takie sceny... Kyaaaah
    Grell: Uwaga, zaraz rzygnie tęczą!
    Hahaha, bardzo śmieszne.
    Shizuo: *chichot*
    *zaczyna pulsować mi żyłka*
    Tomoe: Możecie się zamknąć?! Muszę skończyć laurkę dla Nanami...
    Wszyscy (oprócz Kanekiego, który siedzi przy oknie i wodzi głodnym wzrokiem za sąsiadką): A co nas to obchodzi?
    Kaneki, plis, nie rzucaj się znowu na kogoś.
    Kaneki: *zaklinował się w oknie*
    Ehh, kochany żarłok. Shizu-chan, zrób z nim porządek.
    Shizuo: *pali papierosa*
    *odbieram mu peta*
    Shizuo: Ej!
    Mówiłam: żadnych papierosów dzisiaj! A ty palisz już trzeciego! Rusz dupę i wyciągnij Kanekiego z okna!
    Shizuo: *prycha* Hai, hai.
    Gajeel: Kiedy my wreszcie skończymy tą szopkę?
    Tomoe: Skończyłem!
    Grell: Uwah, obrzydliwość.
    Tomoe: Coś ty powiedział?!
    Aaaah, mooo! Zamknijcie się wszyscy!
    Gajeel: *daje mi prztyczka w czoło*
    Ała! A za co to?!
    Gajeel: Za wydawanie mi rozkazów.
    *przed oczami przelatuje mi Grell*
    Dosyć! Muszę skończyć ten komentarz, bo mój pokój zamieni się w pobojowisko!
    Ślę wiadro weny i do następnego rozdziału! Walentynkowa ekipa cię pozdrawia!
    Lubbock: *kryje się pod stołem* Matane, Juvia - san!

    OdpowiedzUsuń